"Zamilcz człowieku!". Posłance KO puściły nerwy w Sejmie
W czwartek posłowie zdecydowali o przedłużeniu stanu wyjątkowego o 60 dni. Za głosowało 237 parlamentarzystów, przeciw było 179 posłów, a 31 wstrzymało się od głosu.
Głosowanie to efekt wtorkowego wniosku Rady Ministrów do prezydenta Andrzeja Dudy. W środę wieczorem Biuro Bezpieczeństwa Narodowego poinformowało, że prezydent Andrzej Duda podpisał i skierował do marszałek Sejmu wniosek o wyrażenie zgody przez Sejm na przedłużenie o 60 dni stanu wyjątkowego na obszarze graniczącym z Białorusią.
Przed głosowaniem odbyła się burzliwa debata w Sejmie. Politycy opozycji zarzucali PiS-owi, że nie ma żadnych podstaw do kontynuowania stanu wyjątkowego, a zabieg ma służyć tylko ograniczeniu dostępu mediów do tego, co dzieje się na granicy polsko-białoruskiej.
Piekarska: Zamilcz człowieku!
Tuż po wystąpieniu Krzysztofa Śmiszka z lewicy na mównicę weszła posłanka Koalicji Obywatelskiej Katarzyna Piekarska. Polityk w bardzo emocjonalnych słowach zwróciła się do obecnych na sali przedstawicieli rządu.
– Nigdy nie przypuszczałam, że dożyję takiego dnia, że będę pytała, jako polska posłanka, ministra, co zrobił z dziećmi! Gdzie są dzieci?! – pytała polityk.
W pewnym momencie wystąpienia posłanka straciła panowanie nad sobą. Jak twierdziła później, jej emocjonalna reakcja była odpowiedzią na uśmiech bądź śmiech kogoś z ław, które zajmują politycy Prawa i Sprawiedliwości. Piekarskiej puściły wtedy nerwy.
Posłanka uderzyła dłonią w pulpit mównicy i krzyknęła: "To nie jest śmieszne, proszę pana! Zamilcz człowieku!".